poniedziałek, 2 listopada 2015

Kwantowy poemat

Foto: Katarzyna Świstelnicka


Tworzenie kwantowego poematu rozpoczęło się w czasie trwania warsztatów we Wrocławiu w październiku. Cały utwór stworzyli absolwenci Metody Dwupunktowej na forum. Jest dowodem  bardzo sprawnego wykorzystania przez nich potencjału prawej półkuli mózgu ;).
Miłego czytania!

Dziś na fejsbuku 
stuku stuku.
Maszyna do pisania 
nas pogania. 
Inspiracja płynie z pola, 
jaka będzie Wasza wola? 
Dzisiaj zrobię dwupunkt z rana,
dwupunkt z rana jak śmietana. 
Machnę ręką, bujnę nogą, 
i przywitam się z podłogą. 
A podłoga na to rzecze:
"Mało myśl dziś mój człowiecze".
Zdwupunktuję też powietrze, 
atmosferę swą polepszę.
Zlikwiduję ból mój ziemski.
Kim jest Krzesimir Dębski?
Jedno z pytań mnie dręczących 
i donikąd prowadzących.
Zniknie punkt mego widzenia, 
mego chcenia i niechcenia,
mego tarcia i rozdarcia,
i inne punkty podparcia.
Pole prowadzi
i nam nie zawadzi
podążyć za polem,
by stać się kwantolem.
Jak se z dwupunktem pobaraszkuję, 
już nikotyny nie potrzebuję.
Wszyscy jesteśmy kwantowi, 
niech dołączą się też nowi. 
Mali, duzi, młodzi, starzy, 
zobaczymy, co się zdarzy.
A kto serce swe otworzy,
płynąć może wśród przestworzy.
Wszechświat zawsze go wysłucha,
więc jednoczmy te Serducha. 
Dziś będziemy czarowali 
i rękami też machali, 
namieszamy dziś w Matrycy, 
niech się uczą już laicy
jak porządnie poczuć falę 
i wstać z łóżka po zawale.
Nasze czary tak działają, 
choć niektórzy wyśmiewają.
Gdy problemy przytłaczają, 
szybko do nas dołączają.
Kocham Kasię i Piotra osobno i razem,
są dla mnie cudnym drogowskazem.
Jak ja pięknie dziś rymuję 
i dlatego dwupunktuję, 
bym tą wenę zawsze miała 
i by fala powalała.
Raczę się kwantami 
razem z boskimi czastkami.
Wypływam na przestwór oceanu 
stając się falami razem z dwupunktowcami.
Poszybować w kosmos sercem,
napędzanym słońcem Mercem.
Kwantów bezkres mam pod maską,
w obu dłoniach smaczne ciastko.
Myśl skupiona jest na trasie,
pojazd łapie za mną zasięg.
Z polnych kwiatów mam siedzenie,
w dobrej cenie, po przecenie,
w sercu wieczne podniecenie.
Tylko dziwne mam wrażenie,
Zasuwając tak mym autem,
jakbym jechał pod prąd całkiem.
Wszyscy walą na czołówkę,
rozwiązując łamigłówkę.
Co za kretyn, gamoń stary!
Co na oślep pod prąd wali!
Pewnie popił albo zasnął?
Co on, w rękach trzyma ciastko?
Wariat jakiś matko bosa!
Co tu zgrywa Hansa Klosa!
Co on, jedzie na golasa?
Turbo debil ekstra klasa!
A ja z lekką dumą pawia
Mijam wszystkich i pozdrawiam.
I wysyłam w przestrzeń wiarę,
o ich większość nad koszmarem,
jaki właśnie sobie tworzą,
perspektywą małobożą.
Kto mnie mija, mija pole,
więc się budzą z wolna trole.
Patrzę w lustro i nie wierzę,
zawracają, mówię szczerze.
Jedni w krzaki, inni w rowy,
reszta jak te święte krowy.
Dołączają się gęsiego,
wyprzedzają na trzeciego.
Kurka, sam już baranieje,
Matko bosa, co się dzieje!
Zasuwają jak rakieta,
roześmiani na waleta.
Ale jajca, kosmos jakiś,
jeden trzyma w ręce napis,
i przez szybę się wychyla,
łapiąc w zęby wiatr co chwila.
W kartkę oczy swe wlepiłem:
"Pole serce, gotów byłem"... 
Ja tam wcale nie żartuję...
dwupunktuję i czaruję.
Coś tam machnę sobie ręką,
szepnę cicho coś pod nosem, 
potem wskoczę do serducha
i już jestem w tym kosmosie.
On me prośby wnet zamienia 
i spełniają się marzenia.
Oj jak kocham to 2P,
ono wie, co ja chcę.
Och, dwupunkcie mój kochany,
Dzisiaj z polem idę w tany
i z kwantami pogadamy. 
Coś o sercu,
o aspekcie ,
o kochaniu,
w tym kontekście.
Wszystko pięknie się punktuje
i z wszechświatem dyskutuje.
Mecz oglądam i główkuję:
może dwupunkt zastosuję?
Wnet mi pole podpowiada:
"Zostaw dwupunkt dla sąsiada.
Niech se chłopcy pobiegają,
toż Lewego w kadrze mają." 
Każdy zrobić może dwupunkt,
poddać się Kwantowej Fali,
w Pole Serca się zanurzyć,
wzorce stare w mig oddalić.
Podróż w czasie to przygoda,
która cuda czyni w ciele,
a już w Równoległym Świecie
nowe cele odnajdziecie.
Z okien weźmiesz, co Ci trzeba,
złotym się obsypiesz pyłem,
częstotliwość Bartlettowska
w ciele nowym jest wentylem.
Dwupunkt, dwupunkt, co za czary,
świadomości mam przybywa.
Miłość, Wiara, Akceptacja, 
Matka Ziemia jest szczęśliwa.
Czary mary, czary mary,
wszystkie Wiedzmy się zleciały.
Dwupunktują i malują, 
wiersze klepią i rymują. 
Mamy tu też i Wiedźmina,
co wystrzelił wiersz jak klina.
Romobonk dziś tak rymuje, 
że nas wszystkie deklasuje. 
Ku radości Piotra, Kasi, 
rymujemy co się da si.
Rano , wieczór , przez dzień cały,
dwupunktuje oszalały 
człek kwantowy, człek światowy,
bo dla Świata dwupunktuje 
i Świat cały się raduje, 
że nas dużo, wciąż przybywa.
Będzie z tego Miłość, Dobro ?? :) 
No chyba!!!
DWUPUNKTUJĘ I MALUJĘ ŚWIAT MÓJ CAŁY, 
KTO DOŁĄCZY, ŻEBY CAŁY BYŁ WSPANIAŁY?

Trzy magiczne słowa

Co jeśli właśnie budzisz się z głębokiej amnezji? Co zrobić, gdy nie pamiętasz, kim byłeś w przeszłości? A co, jeśli odpowiedzi na najważniejsze życiowe pytanie "Kim jestem?", trzeba poszukać głęboko wewnątrz siebie samego?
Na to i na wiele innych pytań odnośnie tajemnic istnienia próbują odpowiedzieć goście filmu "Trzy magiczne słowa". Wśród nich znaleźli się najlepsi pisarze czy przywódcy duchowi, jak Neale Donald Walsch, Izmael Tetteh, Dolores Cannon, Gudni Gudnason, Debbie Ford, Gary Renard, Nassim Haramein, dr Zhi Gang Sha i wielu innych.
Film ten ujawnia starożytną mądrość na temat energetycznego połączenia wszystkich ludzi z materią obecną na planecie oraz we wszechświecie. Tradycyjne poglądy naukowe zakładają bowiem, że energia nie posiada inteligencji. Duchowy punkt widzenia zakłada natomiast, że każdy rodzaj energii posiada świadomość. 
Film zabierze Cię w magiczną podróż do świadomości zarówno na poziomie mikro-kosmicznym jak i makro-kosmicznym, łącząc Cię z energią będącą podstawowym budulcem wszystkich rzeczy i pomagając stać się aktywnym współtwórcą i uczestnikiem całego aktu stworzenia. Przygotuj się do przebudzenia do wyższej świadomości.




piątek, 2 października 2015

Jak pozytywnie wpływać na swoje pole serca?

Myśli, postawa i zachowanie każdego człowieka emitują pole energetyczne. To indywidualne środowisko wpływa nie tylko na ciebie, twoje zdrowie i życiową perspektywę, ale też na doświadczenia w zakresie relacji społecznych, gdy wchodzisz w interakcję z innymi ludźmi lub nawet przebywasz z nimi w jednym pokoju. Okazuje się, że możemy wpływać na nasze indywidualne, społeczne oraz planetarne środowisko i tworzyć takie, w jakim decydujemy się żyć. W jaki sposób?

Przebywanie w koherentnym stanie prawdziwej miłości, wdzięczności, troski i współczucia, zmienia nasze środowisko zarówno lokalnie, tu, gdzie się znajdujemy, jak i na całym świecie. Koherencja jest stanem bardzo efektywnym, w którym wszystkie systemy naszego organizmu pracują w harmonii. Zwiększanie osobistej koherencji służy uzyskaniu równowagi umysłu, ciała, emocji i ducha poprzez moc serca. Koherencja serca działa jak katalizator, powodując wzrost współczucia, skuteczności intencji oraz działań w kierunku budowania lepszego świata.

Dla przypomnienia, pole elektromagnetyczne wytwarzane przez serce jest najpotężniejszym polem energetycznym wytwarzanym przez ciało. Może być ono odczuwane przez inne osoby oddalone od nas o około półtora metra. Jest ono stabilniejsze w stanie emocjonalnej koherencji serca.

Pole indywidualne


Często po przebudzeniu masz dużo energii, którą wręcz promieniejesz. Poziom tej energii może drastycznie spadać na skutek naszych wybuchowych reakcji, choćby ze względu na rozlaną kawę lub zaginione kluczyki do samochodu czy wizję spóźnienia się do pracy. Frustracja przyciąga więcej negatywnych myśli, budzi niepewność i niepokój, zwiększając narażenie na przeciążenia oraz drenaż energii. Możesz sobie z tym poradzić w następujący sposób: zatrzymaj się, zrelaksuj się na kilka minut wyobrażając sobie siebie w nastawieniu neutralnym,  oddychającego poprzez serce lub skupiając się po prostu na klatce piersiowej. To ćwiczenie wycisza i uspokaja energię frustracji i niepokoju. Następnie możesz ponownie skupić się na sercu i zamienić negatywne pole na pozytywną perspektywę. Powiedz do siebie: to ja tu rządzę. To bardzo ważne, by nauczyć się przełączać swoje pole, gdy znajdujemy się w trudnych emocjach. 

Pole społeczne


Rodzinny obiad, spotkanie biznesowe czy towarzyskie, są przykładami środowiska pól społecznych. Jeśli napięcie w pokoju można ciąć nożem, mamy do czynienia z polem burzliwym. Zażarte dyskusje na spotkaniach biznesowych często wywołują negatywne uczucia i myśli typu: „Co ja tu robię? To strata mojego cennego czasu.” W przeciwieństwie do tych sytuacji, przebywanie z ludźmi komunikującymi się w stanie koherencji, gdzie energia jest pozytywna i oparta na sercu, zachodzą inspirujące interakcje oraz wzrost kreatywnych rozwiązań. Ludzie czują się odświeżeni i zasileni pozytywną energią tego pola.

Większość osób doświadczyła tych sytuacji w swoim życiu. Zbiorowa energia w pomieszczeniu tworzy pole, które wibruje na określonym poziomie. Częstotliwość lub wibracja całego pomieszczenia zależy od indywidualnych wibracji znajdujących się w nim osób. Kilka osób może zmienić pole danego środowiska poprzez podjęcie inicjatywy zmiany ich indywidualnego pola. Można to zrobić emanując energią spokoju płynącą do otoczenia, wsłuchując się jednocześnie w serce z intencją pozostawania neutralnym bez oceny. Przebywanie w przestrzeni serca bez negatywnych emocji obniżających poziom wibracji w otaczającym nas polu, staje się wówczas coraz łatwiejsze. Choć czasem nie mamy na to wpływu, to właśnie krytycyzm i ocena są najczęstszą przyczyną nieporozumień na polu komunikacji międzyludzkiej.

Dzięki praktyce możemy się nauczyć, jak szybko przywracać nasz naturalny stan koherencji podczas komunikacji z innymi ludźmi poprzez powrót do głębokiego słuchania serca w sposób neutralny i bez osądu. Jako jednostki indywidualne, praktykując odnajdywanie i zachowywanie naszej indywidualnej częstotliwości, wpływamy na wzmocnienie pozytywnego pola kolektywnego. To sprawia, że wszystkim łatwiej jest doświadczać wyższego stopnia koherentnych interakcji i oszczędzić dużo indywidualnej energii.

Przygotowanie indywidualnego pola


Przygotowywanie indywidualnego pola każdego ranka, przed spotkaniami i komunikacją z innymi ludźmi, pomaga zrównoważyć twój dzień oraz zmniejszyć gromadzenie stresu.
  1. Poświęć kilka minut na cichym skupieniu w przestrzeni serca.
  2. Zobacz się i poczuj jak zachowujesz poziom równowagi podczas spotkań i interakcji z innymi ludźmi. 
  3. Zobacz, jak cofasz się w głąb własnego serca resetując swoją częstotliwość wibracji bez osądzania siebie za jej spadek. Wszyscy przez to przechodzimy. Wysyłaj miłość oraz pozytywną energię przed każdym spotkaniem lub wyjazdem. To przygotowuje wstępnie pole otoczenia. Nie zniechęcaj się , nawet jeśli coś nie idzie po twojej myśli. Pamiętaj, że na to pole wpływają także postawy innych. Jednak wysyłanie miłości może przynosić wiele pozytywnych rezultatów.
  4. Eksperymentuj codziennie aby przekonać się, w jakim obszarze przynosi ci to najwięcej korzyści.

Pole planetarne


Środowisko pola planety obejmuje Ziemię i ludzi. W przeważającej części składa się na nie kolektywna świadomość jej mieszkańców. Promieniowanie miłością w kierunku pola planetarnego zwiększa pozytywną energię, dzięki czemu planecie i jej mieszkańcom łatwiej jest przemieniać nagromadzoną negatywną energię. Nawet dwie minuty w ciągu dnia poświęcone na przekazywanie troski Matce Ziemi może mieć ogromny wpływ. Coraz więcej ludzi praktykuje tego typu ćwiczenia w poczuciu odpowiedzialności. Można to porównać do wynoszenia śmieci z własnego domu.

Można również wyobrażać sobie planetę taką, jaką chcielibyśmy ją widzieć, ponieważ nasze myśli i wyobraźnia poprzedzają i uruchamiają proces kreacji  i manifestację tego, co chcemy uzyskać (może to być nawet dom, praca, samochód, relacje etc.). Dbanie o Ziemię jest kolejnym ważnym aspektem planetarnej przemiany w takim samym stopniu jak uświadomienie sobie odpowiedzialności za własną energię, myśli, emocje i działanie. To w szczególności wpływa na ulepszanie pól osobistych i globalnych.

Wpływając świadomie na nasze otoczenie poprzez nasze pozytywne myśli, postawy i emocje dokonujemy przemiany w osobistym i globalnym polu. Pozytywne środowisko pola pomnaża nasz potencjał w doświadczaniu bardziej zrównoważonego i radosnego życia.


Źródło: hearthmath.org.

Częstotliwości solfeżowe (Solfeggio Frequencies)

W starożytności dźwięki te były znane jako święte, doskonałe wibracje prowadzące do Jedności z Bogiem. Częstotliwości te zawierają sekrety pitagorejskiej matematyki i stanowią pogrzebaną przez 3000 lat oryginalną skalę muzyczną. Starożytne solfeggio, którego brzmienia mają stymulujący wpływ na naszą świadomość i DNA, na przestrzeni historii zostały zatajone i zniekształcone.

Odpowiedzialne są między innymi za regenerację i transformację DNA. Jest to tzw. 9-tonowa skala czyli zestaw dźwięków, które wibrują dokładnie na częstotliwościach niezbędnych do transformacji. Te potężne częstotliwości zostały odkryte przez dr Joseph Puleo i opisane w książce dr Leonard Horowitz "Healing Codes for the Biological Apocalypse".

Poszczególne częstotliwości solfeżowe mają wpływ na określone sfery ograniczeń działając na energię naszych emocji uzdrawiająco i uwalniająco.

„Skala częstotliwości Solfeggio”


174 Hz – uwalnianie od podświadomych lęków i traum


396 Hz. UT – uwalnianie od poczucia winy i strachu


417 Hz. RE – odwracanie biegu wydarzeń, ułatwienie zmian


432 Hz. – wibracja złotego podziału PHI, jednoczy właściwości światła, czasu, przestrzeni, materii , grawitacji i magnetyzmu z biologią, kodem DNA i świadomością


528 Hz. MI – transformacja i cuda (naprawa DNA)


639 Hz. FA – połączenie, relacje międzyludzkie


741 Hz. SOL – budzenie intuicji


852 Hz. LA – powrót do duchowości


936 Hz lub 963 Hz – aktywator szyszynki (jasnowidzenie)


1122 Hz – wyciszanie


Kombinacja dziewięciu częstotliwości


Częstotliwość 1122 Hz doskonale uzupełnia się z pracą uzdrawiania fantomowego na poziomie eterycznym, gdzie odnawia się komórki i narządy ciała. Dźwięki i częstotliwości solfeżowe, działają na najgłębszych, kwantowych poziomach naszej Istoty. Poziom 1122 Hz łączy nas z nadświadomością i porządkuje nasz bałagan wewnętrzny, zmęczenie, zagubienie życiowe, znosi bóle, oczyszcza chaos energetyczny, wpływa na tkanki tak jak lekarz duchowy, który rozprasza je na pra-cząstki po czym przywraca je do kompletnego uzdrowienia na poziomie komórkowym – każda wersja częstotliwość od najniższej w górę działa na określone centra energetyczne i związane z nimi blokady! Wersja 1122 Hz działa z punktu nadświadomości – jakby na całość naszej istoty – wielowymiarowo.

W inżynierii genetycznej, do naprawy uszkodzonych "kodów życia" ulokowanych w komórkach ludzkiego ciała, stosuje się częstotliwość DNA 528Hz. Częstotliwość ta współbrzmi z rdzeniem kręgowym, dokonując w ramach dostrajania się do zdrowej częstotliwości DNA, stosownych zmian w strukturach komórek. Częstotliwość ta odmładza, zatrzymuje procesy starzenia, otwiera na prawdziwą miłość jednostki, a nawet potrafi pomóc w przypadku chorób genetycznych i jest obecna we wszystkich pieśniach religijnych na całym świecie.

Słuchanie tych dźwięków w formie medytacji pomaga także w:

·         Pozbyciu się wewnętrznego chaosu i niepokoju.
·         Poprawia się znacznie nasza pamięć i koncentracja.
·         Rośnie poziom inteligencji, potrafimy twórczo i skutecznie uczyć się oraz rozwiązywać problemy.
·         Wzrasta skuteczność naszej pracy.
·         Wzrasta samoocena i pewność siebie.
·         Poprawia się stan Twojego zdrowia.
·         Skutecznie wyciszysz i zrelaksujesz się po dniu pełnym stresu.
·         Szybko zregenerujesz siły.
·         Oczyszcza umysł i ciało z toksycznych myśli i emocji.
·         Rośnie Twoja kreatywność, pojawiają się twórcze pomysły.
·         Wzrasta Twoja wrażliwość i intuicja (lepiej przewidujesz rozwój wydarzeń).

6 częstotliwości tj. 396-852 Hz to oryginalna skala muzyczna, w oparciu której tworzyli muzykę Mozart czy Beethoven, dlatego wywołuje na nas duży wpływ emocjonalny. Warto zaopatrzyć się w te muzyczne częstotliwości i pracować z nimi w odpowiedniej kolejności podczas medytacji, najlepiej słuchać przez słuchawki stereo.

W przypadku komórek nowotworowych konkretne częstotliwości potrafią spowodować ich rozpad, gdyż te nie wytrzymują szybkich zmian drgań, nie potrafią się dostroić jak inne i - pękają. Ten fakt potwierdziły badania przeprowadzone przez Fabiena Mamana na Uniwersytecie Jussieu w Paryżu i w USA, na podstawie których opracowana została technika przeciwnowotworowa. Okazuje się bowiem, że przy poddaniu obserwacji komórek nowotworowych i zastosowaniu rosnącej częstotliwości dźwięków skali od C1 256 Hz do C2 512 Hz, przy 400 do 800 Hz komórki rakowe nie wytrzymują intensywności drgań i eksplodują po zaledwie paru minutach, przy czym zdrowe komórki pozostają nienaruszone. Można więc uznać to za podstawę skuteczności leczenia dźwiękiem w muzykoterapii o najszerszym działaniu, bo na poziomie komórkowym.

Badania nad związkiem dźwięku i kształtu prowadził już Ernst Chladni (1756-1827), który posypywał sprężystą płytkę piaskiem i opiłkami korka, a następnie przeciągał po krawędzi płytki skrzypcowym smyczkiem uzyskując różne kształty. Nauka badająca wpływ dźwięku na materię nazywana jest cymatyką. Próbkę można obejrzeć w teledysku Nigela Stanforda


Jak połączyć częstotliwości z praktyką dwupunktu?


Skuteczną praktyką jest stosowanie dwupunktu w trakcie słuchania częstotliwości solfeżowych w intencji z jaką zintegrowana jest dana częstotliwość. Niezwykłe rezultaty daje także pozostawanie w stanie koherencji w polu serca przy częstotliwości 528 Hz. Nie zastanawiaj się, lecz wypróbuj sam. Życzymy samych cudów!




poniedziałek, 28 września 2015

Z czym rezonujesz?



"TWOJE CIAŁO jako całość ma poziom wibracyjny, który rośnie i opada zgodnie z twoim nastrojem, kondycją fizyczną i stopniem, w jakim strzeżesz energii. Przyjmijmy hipotetycznie, że przeciętny człowiek ma średnią skalę wibracyjną od 18 000 do 24 000 wibracji na jedną milionową sekundy. Kiedy jego energia jest silna, skala wibracyjna podnosi się do 24 000 cyklów, a kiedy energia jest słaba, opada do 18 000 cyklów. W obrębie tej skali znajdują się miliony milionów możliwych wzorców lub wydarzeń, które wskazują tę samą częstotliwość wibracyjną. A zatem jeśli wypadek samochodowy ma metafizyczną prędkość wibracyjną, powiedzmy 18 000 cyklów na mikrosekundę, a twoja energia podnosi się i opada w skali miedzy 18 000 a 24 000 cyklów, to taki wypadek staje się możliwy we wzorcu twojego losu. To jedna z sytuacji, która może się wydarzyć, ale dopóki zachowujesz energię na wysokim poziomie, dopóty ona nie wystąpi. Gdy pozwolisz swojej energii opaść, możliwość katastrofy w twoim życiu dramatycznie wzrasta. Oczywiście nie jest to kwestia szczęśliwego lub nieszczęśliwego trafu, lecz raczej stanu twojej energii, która chwilowo staje się kompatybilna z energią wypadku drogowego. Twoje życie rozwija się zgodnie z nakazem energii. Ni mniej ni więcej. 
Gdy zaczniesz OKAZYWAĆ sobie MIŁOŚĆ i obdarzysz szacunkiem tkwiąca w tobie Siłę, pasmo energii, którym jesteś, będzie poruszać się coraz szybciej. Kiedy ruch przekroczy powiedzmy 30 000 cyklów ma mikrosekundę, wówczas możliwość, że będziesz uczestniczyć w jakimkolwiek wypadku, stanie się znikoma. Twoja energia wstąpi w wymiar o większej pozytywności. 
JAKOŚĆ TWOJEJ DUCHOWOŚCI CZY STOPIEŃ WIBRACJI ODDALA CIĘ OD PRZYKRYCH WYDARZEŃ".

Stuart Wilde "Potęga energii wewnętrznej"

czwartek, 10 września 2015

Kwantowy efekt wielbłąda

Foto na licencji CreativeCommons


Po kilku dniach nieobecności w wirtualnym świecie fejsbuka i maili, zaskoczył mnie obraz „rzeczywistości” jaki się aktualnie wyłania na tablicach znajomych. Przytłoczyły mnie filmiki i artykuły dotyczące uchodźców i nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym, że często były to wieści skrajnej maści. Z jednej strony wołające o współczucie, chwytające za serce, a z drugiej wywołujące nic innego jak prymitywny lęk o własne życie. Początkowo bez emocji, jednak człowiek to widzi, mimowolnie czyta i nagle zdaje sobie sprawę, że sromotnie się rozchorował.
Objawy zatrucia lękiem podobne są nieco do grypy. Podwyższona temperatura ciała, ból głowy i mdłości. Niemiły ucisk w splocie słonecznym, który w żaden sposób nie ma związku z wczorajszą kolacją, powoduje chęć jak najszybszego zaszycia się w pieleszach własnego łóżka. Najlepiej z kotem, którym w razie czego, można przecież rzucić w napastnika. A nóż wydrapie mu oczy? Chociaż… szkoda zwierza. Przecież najeźdźca to nie Alf i nie zadowoli się sokiem z byle kota, choć mój jest całkiem wyrośnięty i można byłoby spokojnie wykarmić nim całą rodzinę uchodźców. Ale zaraz, o czym ja myślę? Nagle zdałam sobie sprawę, że daję się wciągnąć w tę grę. Wpadłam w bardzo niefajne pole morficzne strachu.
On to, choć zagrożenie może być realne, ma wielkie oczy i jest, całe szczęście, mega iluzją tworzoną przez umysł. Myśli, jako reakcja na natłok informacji z zewnątrz, na komendę umysłu zaczynają tworzyć najbardziej chore scenariusze, a te z kolei wywołują odpowiedniej częstotliwości emocje. Boisz się, choć wróg jeszcze nie stoi u bram. Lecz tym samym rezonujesz i wysyłasz sygnał strachu w eter, zasilając dodatkowo swoją energią to zjawisko.
Stwierdziłam: dosyć! Skoro już jestem tego świadkiem, obserwuję to w moim świecie, w jakiś sposób jestem za to odpowiedzialna.  Wrażliwość na dźwięki przywołała w pamięci lecznicze tony Solfeggio eliminujące poczucie winy i lęk. Te dwa idą ze sobą w parze, wiecznie sprzężone. Objawy zatrucia zaczęły mijać już po kilku minutach.


Nagle zgłodniałam jak wilk. Spokojnie wciągnęłabym konia z kopytami, a nawet z całym wozem. Kwantowa koleżanka życzliwie poradziła: „Jedz, jedz... w kulturze islamskiej kobieta im większa, tym warta więcej wielbłądów.” Nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie fakt, że kilka dni wcześniej zrobiłam test: „Ile wielbłądów jesteś warta?”. Wyszło, że trzydzieści cztery, ale nie znam aktualnego kursu wielbłąda, więc nijak nie przełożę tego na złotówki. Podejrzewam, że nie są zamienne na kwanty. Postanowiłam więc dwupunktowo się najeść, żeby w takim wypadku nie byli w stanie mnie unieść.  Z drugiej strony, gdzie tu upchnąć w warunkach strefy umiarkowanej choćby te trzydzieści wielbłądów? Trzeba byłoby zapewne zapłacić od nich podatek jak od psów. Wyobrażacie sobie mnie, o 4:30 rano biegającą z taczką po parku i zbierającą wielbłądzie kupy na spacerze? Obawiam się nawet, że potrzebny byłby tir. Ewentualnie mogłoby się to przyczynić do wzrostu innowacyjności rodzimej gospodarki, na przykład poprzez odkrycie cudownego działania wielbłądziego kału na skórę. Dzięki temu ruszyłaby masowa produkcja, powiedzmy, „kwantowych kremów do twarzy na bazie wyciągu (a raczej „wycisku”) z wielbłąda”.
Mało tego, niesiona tą modą, postanowiłam wystawić się na randkowym portalu. Podałam cenę wywoławczą w wysokości stu wielbłądów. Trafił się taki, co dawał nawet sto jeden, ale ten akurat swój był, na bigosie chowany. Nie ma jednak przypadków. Gdy zadajesz pytanie w kwantowym świecie, zawsze odpowiednie okoliczności pozwolą ci dotrzeć do odpowiedzi. Zapytałam więc ludzi, którzy do mnie zaczęli pisać w ostatnich dniach, jakiego są wyznania. I chyba nikogo nie zdziwią w tym momencie ich odpowiedzi: „Muslim”.
Stwierdziłam, że mam szansę zapytać kogoś z tamtej strony o zdanie. Niech mi wyjaśnią, dlaczego oni to robią? Gdzie widzą wroga? Odpowiedź brzmiała tak:

„Powiedz mi, kto nienawidzi? Kto zabija, jak sądzisz? Czy myślisz, że wszyscy Muzułmanie zabijają w Islamie? Albo czy wszyscy Chrześcijanie zabijają? A może inne religie? W każdej religii święte księgi przykazują kochać i pomagać innym ludziom. Czynić dobro, jak tylko możesz. Nigdzie nie napisano, by zabijać ludzi. To ludzie czynią zło w imieniu religii. Także w Europie Chrześcijanie zabijają ludzi i robią wiele złych rzeczy. Czy możemy powiedzieć, że robią to dla religii? Nie. To oni są źli, a nie religia. Religia nie każe czynić zła. Zrozum. Mieszkam w Europie od dziecka. Mam przyjaciół w Niemczech i Wielkiej Brytanii i widzę, że ludzie czynią wiele zła. To się dzieje w każdej religii.
Jeśli nie studiujesz Islamu, proszę, nie mów niczego o Islamie. Żaden Muzułmanin nie jest Muzułmaninem, jeśli nie wierzy w Jezusa. Jeśli chcesz się nauczyć Islamu, idź, studiuj Islam. Nie studiuj Muzułmanów. Islam jest doskonały, Muzułanie nie. (Dr Zakir Naik).
Zatem, Islam jest doskonały, ale nie Muzułmanie. Także Chrześcijaństwo jest doskonałe, ale Chrześcijanie nie. Nie możesz porównywać ludzi według religii. Możesz ich porównywać według serca, jakie mają. Wyznanie nie jest istotne, jeśli człowiek ma dobre serce.”

~ Bobby z Niemiec i Shakil z Cypru

Jak w takiej sytuacji zaufać i puścić? Czy to możliwe?

Tak, słuchać i obserwować, ale kierować się tym, co mówi twoje serce. Nie oceniać niczego tylko na podstawie medialnej perspektywy…

I z dystansem, na wesoło, bo humor wiecznie żywy…


Enjoy!

wtorek, 1 września 2015

Kot Schrödingera a mechanika kwantowa



Źródło: www.snorgtees.com


Noblista Erwin  Schrödinger jest najbardziej znanym twórcą mechaniki kwantowej dzięki przeprowadzonemu eksperymentowi myślowemu, którego głównym bohaterem jest jego... co prawda hipotetyczny, ale jednak kot. Wyniki tego eksperymentu zaprzeczają wszelkim regułom i jest on jednym z pomysłów mających objaśniać przełożenie zachowania świata mikro na świat makroskopowy. 

Na czym polega eksperyment? 

Kota (żywego) wkładamy do szczelnie zamkniętego pudła. Umieszczamy wraz z nim jeden (tylko!) atom promieniotwórczego pierwiastka oraz licznik Geigera, który ma wykryć, czy tenże atom wyemitował cząstkę promieniowania jonizującego. Jeśli tak się stanie, mechanizm uwalnia trujący gaz, który, jak łatwo można się domyślić, pozbawia kota życia. Jeśli nie dojdzie do rozpadu atomu, wtedy kot zatrzymuje swoje życie. Proste!? Nie tak szybko!
Z punktu widzenia fizyki kwantowej mamy zatem 50% szans na to, że atom wyemituje cząstkę. Gdy więc otworzymy pudełko, kot będzie albo żywy, albo martwy. Dopóki nie podniesiemy wieczka, kot jest jednocześnie żywy i martwy, czyli znajduje się w stanie superpozycji. Dopiero dokonanie pomiaru poprzez otwarcie pudełka, powoduje załamanie funkcji falowej kota, przez co przyjmuje on jeden, określony stan. 

Oczywiście, eksperyment jest czysto hipotetyczny i żaden kot nigdy nie poniósł w nim śmierci. 

Nie próbujcie przeprowadzać tego doświadczenia w domu! Grozi to skróceniem siedmiu żyć kota o jedno z prawdopodobieństwem pięćdziesięciu procent!

A co ma kot do dwupunktu? Podczas jego wykonywania dochodzi do załamania funkcji falowej twojego doświadczenia. Zanim do tego dojdzie, jest ono tylko potencjałem nieskończonych możliwości.


Zapraszamy do obejrzenia filmu.