"TWOJE CIAŁO jako całość ma poziom wibracyjny, który rośnie i opada zgodnie z twoim nastrojem, kondycją fizyczną i stopniem, w jakim strzeżesz energii. Przyjmijmy hipotetycznie, że przeciętny człowiek ma średnią skalę wibracyjną od 18 000 do 24 000 wibracji na jedną milionową sekundy. Kiedy jego energia jest silna, skala wibracyjna podnosi się do 24 000 cyklów, a kiedy energia jest słaba, opada do 18 000 cyklów. W obrębie tej skali znajdują się miliony milionów możliwych wzorców lub wydarzeń, które wskazują tę samą częstotliwość wibracyjną. A zatem jeśli wypadek samochodowy ma metafizyczną prędkość wibracyjną, powiedzmy 18 000 cyklów na mikrosekundę, a twoja energia podnosi się i opada w skali miedzy 18 000 a 24 000 cyklów, to taki wypadek staje się możliwy we wzorcu twojego losu. To jedna z sytuacji, która może się wydarzyć, ale dopóki zachowujesz energię na wysokim poziomie, dopóty ona nie wystąpi. Gdy pozwolisz swojej energii opaść, możliwość katastrofy w twoim życiu dramatycznie wzrasta. Oczywiście nie jest to kwestia szczęśliwego lub nieszczęśliwego trafu, lecz raczej stanu twojej energii, która chwilowo staje się kompatybilna z energią wypadku drogowego. Twoje życie rozwija się zgodnie z nakazem energii. Ni mniej ni więcej. Gdy zaczniesz OKAZYWAĆ sobie MIŁOŚĆ i obdarzysz szacunkiem tkwiąca w tobie Siłę, pasmo energii, którym jesteś, będzie poruszać się coraz szybciej. Kiedy ruch przekroczy powiedzmy 30 000 cyklów ma mikrosekundę, wówczas możliwość, że będziesz uczestniczyć w jakimkolwiek wypadku, stanie się znikoma. Twoja energia wstąpi w wymiar o większej pozytywności. JAKOŚĆ TWOJEJ DUCHOWOŚCI CZY STOPIEŃ WIBRACJI ODDALA CIĘ OD PRZYKRYCH WYDARZEŃ".
Po kilku dniach nieobecności w
wirtualnym świecie fejsbuka i maili, zaskoczył mnie obraz „rzeczywistości” jaki
się aktualnie wyłania na tablicach znajomych. Przytłoczyły mnie filmiki i
artykuły dotyczące uchodźców i nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym, że
często były to wieści skrajnej maści. Z jednej strony wołające o współczucie,
chwytające za serce, a z drugiej wywołujące nic innego jak prymitywny lęk o
własne życie. Początkowo bez emocji, jednak człowiek to widzi, mimowolnie czyta
i nagle zdaje sobie sprawę, że sromotnie się rozchorował.
Objawy zatrucia lękiem podobne są
nieco do grypy. Podwyższona temperatura ciała, ból głowy i mdłości. Niemiły ucisk
w splocie słonecznym, który w żaden sposób nie ma związku z wczorajszą kolacją,
powoduje chęć jak najszybszego zaszycia się w pieleszach własnego łóżka.
Najlepiej z kotem, którym w razie czego, można przecież rzucić w napastnika. A
nóż wydrapie mu oczy? Chociaż… szkoda zwierza. Przecież najeźdźca to nie Alf i
nie zadowoli się sokiem z byle kota, choć mój jest całkiem wyrośnięty i można
byłoby spokojnie wykarmić nim całą rodzinę uchodźców. Ale zaraz, o czym ja
myślę? Nagle zdałam sobie sprawę, że daję się wciągnąć w tę grę. Wpadłam w
bardzo niefajne pole morficzne strachu.
On to, choć zagrożenie może być
realne, ma wielkie oczy i jest, całe szczęście, mega iluzją tworzoną przez
umysł. Myśli, jako reakcja na natłok informacji z zewnątrz, na komendę umysłu
zaczynają tworzyć najbardziej chore scenariusze, a te z kolei wywołują
odpowiedniej częstotliwości emocje. Boisz się, choć wróg jeszcze nie stoi u
bram. Lecz tym samym rezonujesz i wysyłasz sygnał strachu w eter, zasilając
dodatkowo swoją energią to zjawisko.
Stwierdziłam: dosyć! Skoro już jestem
tego świadkiem, obserwuję to w moim świecie, w jakiś sposób jestem za to
odpowiedzialna. Wrażliwość na dźwięki
przywołała w pamięci lecznicze tony Solfeggio eliminujące poczucie winy i lęk.
Te dwa idą ze sobą w parze, wiecznie sprzężone. Objawy zatrucia zaczęły mijać
już po kilku minutach.
Nagle zgłodniałam jak wilk.
Spokojnie wciągnęłabym konia z kopytami, a nawet z całym wozem. Kwantowa koleżanka
życzliwie poradziła: „Jedz, jedz... w kulturze islamskiej kobieta im większa,
tym warta więcej wielbłądów.” Nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie fakt,
że kilka dni wcześniej zrobiłam test: „Ile wielbłądów jesteś warta?”. Wyszło,
że trzydzieści cztery, ale nie znam aktualnego kursu wielbłąda, więc nijak nie
przełożę tego na złotówki. Podejrzewam, że nie są zamienne na kwanty.
Postanowiłam więc dwupunktowo się najeść, żeby w takim wypadku nie byli w
stanie mnie unieść. Z drugiej strony,
gdzie tu upchnąć w warunkach strefy umiarkowanej choćby te trzydzieści
wielbłądów? Trzeba byłoby zapewne zapłacić od nich podatek jak od psów. Wyobrażacie
sobie mnie, o 4:30 rano biegającą z taczką po parku i zbierającą wielbłądzie
kupy na spacerze? Obawiam się nawet, że potrzebny byłby tir. Ewentualnie
mogłoby się to przyczynić do wzrostu innowacyjności rodzimej gospodarki, na
przykład poprzez odkrycie cudownego działania wielbłądziego kału na skórę.
Dzięki temu ruszyłaby masowa produkcja, powiedzmy, „kwantowych kremów do twarzy
na bazie wyciągu (a raczej „wycisku”) z wielbłąda”.
Mało tego, niesiona tą modą,
postanowiłam wystawić się na randkowym portalu. Podałam cenę wywoławczą w
wysokości stu wielbłądów. Trafił się taki, co dawał nawet sto jeden, ale ten
akurat swój był, na bigosie chowany. Nie ma jednak przypadków. Gdy zadajesz
pytanie w kwantowym świecie, zawsze odpowiednie okoliczności pozwolą ci dotrzeć
do odpowiedzi. Zapytałam więc ludzi, którzy do mnie zaczęli pisać w ostatnich
dniach, jakiego są wyznania. I chyba nikogo nie zdziwią w tym momencie ich
odpowiedzi: „Muslim”.
Stwierdziłam, że mam szansę
zapytać kogoś z tamtej strony o zdanie. Niech mi wyjaśnią, dlaczego oni to
robią? Gdzie widzą wroga? Odpowiedź brzmiała tak:
„Powiedz mi, kto nienawidzi? Kto
zabija, jak sądzisz? Czy myślisz, że wszyscy Muzułmanie zabijają w Islamie?
Albo czy wszyscy Chrześcijanie zabijają? A może inne religie? W każdej religii
święte księgi przykazują kochać i pomagać innym ludziom. Czynić dobro, jak
tylko możesz. Nigdzie nie napisano, by zabijać ludzi. To ludzie czynią zło w imieniu
religii. Także w Europie Chrześcijanie zabijają ludzi i robią wiele złych
rzeczy. Czy możemy powiedzieć, że robią to dla religii? Nie. To oni są źli, a
nie religia. Religia nie każe czynić zła. Zrozum. Mieszkam w Europie od
dziecka. Mam przyjaciół w Niemczech i Wielkiej Brytanii i widzę, że ludzie
czynią wiele zła. To się dzieje w każdej religii.
Jeśli nie studiujesz Islamu, proszę,
nie mów niczego o Islamie. Żaden Muzułmanin nie jest Muzułmaninem, jeśli nie
wierzy w Jezusa. Jeśli chcesz się nauczyć Islamu, idź, studiuj Islam. Nie
studiuj Muzułmanów. Islam jest doskonały, Muzułanie nie. (Dr Zakir Naik).
Zatem, Islam jest doskonały, ale
nie Muzułmanie. Także Chrześcijaństwo jest doskonałe, ale Chrześcijanie nie.
Nie możesz porównywać ludzi według religii. Możesz ich porównywać według serca,
jakie mają. Wyznanie nie jest istotne, jeśli człowiek ma dobre serce.”
~ Bobby z Niemiec i Shakil z
Cypru
Jak w takiej sytuacji zaufać i
puścić? Czy to możliwe?
Tak, słuchać i obserwować, ale
kierować się tym, co mówi twoje serce. Nie oceniać niczego tylko na podstawie medialnej
perspektywy…
Noblista Erwin Schrödinger
jest najbardziej znanym twórcą mechaniki kwantowej dzięki przeprowadzonemu eksperymentowi myślowemu, którego głównym bohaterem jest jego... co
prawda hipotetyczny, ale jednak kot. Wyniki tego eksperymentu zaprzeczają wszelkim regułom i jest
on jednym z pomysłów mających objaśniać przełożenie zachowania świata mikro na
świat makroskopowy.
Na czym polega
eksperyment?
Kota (żywego) wkładamy do
szczelnie zamkniętego pudła. Umieszczamy wraz z nim jeden (tylko!) atom
promieniotwórczego pierwiastka oraz licznik Geigera, który ma wykryć, czy tenże
atom wyemitował cząstkę promieniowania jonizującego. Jeśli tak się stanie,
mechanizm uwalnia trujący gaz, który, jak łatwo można się domyślić, pozbawia
kota życia. Jeśli nie dojdzie do rozpadu atomu, wtedy kot zatrzymuje swoje
życie. Proste!? Nie tak
szybko!
Z punktu widzenia fizyki kwantowej mamy zatem 50%
szans na to, że atom wyemituje cząstkę. Gdy więc otworzymy pudełko, kot będzie
albo żywy, albo martwy. Dopóki
nie podniesiemy wieczka, kot jest jednocześnie żywy i martwy, czyli znajduje
się w stanie superpozycji. Dopiero dokonanie pomiaru poprzez otwarcie pudełka,
powoduje załamanie funkcji falowej kota, przez co przyjmuje on jeden, określony
stan.
Oczywiście, eksperyment jest
czysto hipotetyczny i żaden kot nigdy nie poniósł w nim śmierci.
Nie próbujcie przeprowadzać
tego doświadczenia w domu! Grozi to skróceniem siedmiu żyć kota o jedno z
prawdopodobieństwem pięćdziesięciu procent!
A co ma kot do dwupunktu? Podczas jego wykonywania dochodzi do załamania funkcji falowej twojego doświadczenia. Zanim do tego dojdzie, jest ono tylko potencjałem nieskończonych możliwości.
Podczas praktyki dwupunktu wchodzimy najpierw w pole serca. Poprzez serce uzyskujemy dostęp do pola energii punktu zerowego, a więc nieskończonego potencjału energii Wszechświata. Wejście w tę przestrzeń to wkroczenie w stan nowych możliwości, gdzie można zastosować nowe zasady lub zrezygnować z nich.
W polu serca uzyskujemy połączenie z uniwersalną świadomością, gdzie nie ma żadnych ograniczeń. Daje nam to dostęp do wewnętrznego głosu, przewodnictwa i mądrości. To właśnie przebywając w polu serca możemy dotrzeć do czystych stanów informacji, zanim oddzieli się ona od potencjału jako forma czy doświadczenie.
Pole serca jest bramą do Wszystkiego, Co Istnieje, a Wszystko, Co Istnieje ma być dopiero doświadczone.
Wszystkie osoby praktykujące dwupunkt czy Matrycę Energetyczną łączą się w sercu. To z tego miejsca możliwe jest doświadczanie tak zwanych "cudów" wykraczających poza szablonowy zestaw rozwiązań.
Serce - tajemniczy narząd
Serce
człowieka jest niesamowitym narządem. Pompuje życiodajną, utlenioną i bogatą w
składniki odżywcze krew, rozprowadzając ją po całym ciele. Przez godzinę
przetacza ponad 350 litrów krwi. W ciągu naszego długiego życia, serce uderza
więcej niż 3,5 miliarda razy. I to bez przerw i napraw. U dorosłego mężczyzny
waży ok. 320 g, u kobiety - ok. 270 g[1].
Według
ostatnich badań okazuje się, że serce posiada pewien rodzaj inteligencji, którą
naukowcy z Instytutu HeartMath badają pod kątem roli serca jaką odgrywa ono w
naszych mentalnych, emocjonalnych i fizycznych procesach. Okazuje się bowiem,
że jest ona o wiele większa, niż sądzono dotychczas.
Dyrektor
Badań Instytutu HeartMath Rollin McCraty mówi: „Serce jest narządem
sensorycznym i działa jak wyrafinowane centrum do przetwarzania i kodowania
informacji, co pozwala mu się uczyć, pamiętać oraz podejmować samodzielne,
niezależne decyzje funkcjonalne”[2].
Serce posiada system nerwowy, który umożliwia mu naukę, zapamiętywanie i
podejmowanie decyzji niezależnie od mózgu. Co więcej, liczne eksperymenty
zademonstrowały, że sygnały które serce nieprzerwanie wysyła do mózgu, wpływają
na jego funkcję w zakresie postrzegania, poznania i przetwarzania emocji. W
dodatku poprzez rozległą sieć neuronów, serce komunikuje się – przekazuje
informacje do mózgu, ciała oraz pól elektromagnetycznych. Wydaje się zatem, że
to serce, a nie mózg pełni nadrzędną rolę w zarządzaniu organizmem.
Naukowcy
z Instytutu od prawie dwóch dekad prowadzą badania rzucające światło na
zagadnienie określane obecnie jako „energetyczne serce”.
Moc Pola
Elektromagnetycznego Serca
Serce, podobnie jak mózg,
generuje potężne pole elektromagnetyczne. McCraty w swoim artykule wyjaśnia: "Serce
generuje największe pole elektromagnetyczne w organizmie. Pole elektryczne
mierzone elektrokardiogramem (EKG) jest około 60 razy większe niż amplituda fal
mózgowych zapisanych w elektroencefalografie (EEG)". Pole serca, a
dokładniej pulsujące fale energii serca, działają jako nośnik informacji
synchronizującej i koordynującej pracę całego ciała. Rytm bicia serca zmienia
się znacząco w zależności od doświadczanych przez nas emocji. Emocje negatywne,
takie jak gniew czy frustracja, są powiązane z bezładnym, chaotycznym biciem
serca. Z kolei emocje pozytywne, takie jak miłość lub wdzięczność, są powiązane z
gładkim, harmonijnym, spójnym rytmem serca. Badania w Instytucie HeartMath
pokazują, że poprzez pole elektromagnetyczne serca rozprowadzamy emocje po
całym ciele, a także przekazujemy nasz stan emocjonalny na zewnątrz.
Źródło: Institute of HearthMath Research Center, https://www.heartmath.org/
Badania
HeartMath pokazują, że to potężne pole elektromagnetyczne może być wykrywane i
mierzone w odległości kilku stóp od ciała człowieka oraz między dwoma osobami znajdującymi
się blisko siebie. W innym badaniu naukowcy Instytutu chcieli ustalić, czy pole
elektromagnetyczne serca mierzone elektrokardiogramem (EKG) u jednej
osoby, może być wykryte i zmierzone u drugiej osoby siedzącej w odległości około
trzech stóp, gdy osoby te trzymają się za ręce.
Wynik
eksperymentu był pozytywny i wykazał, że gdy ludzie znajdują się w
bezpośredniej bliskości lub dotykają się wzajemnie, następuje przeniesienie
energii elektromagnetycznej wytwarzanej przez serce. Wyciągnięto dzięki temu
pewne podstawowe wnioski dotyczące sposobów uzdrawiania.
Praktyki
takie jak holoenergetic healing, uzdrawianie dotykiem, chi gong i reiki „oparte
są na założeniu, że występuje wymiana energii, aby ułatwić zdrowienie"
- zgodnie z wynikami badania. "Chociaż istnieje wiele dowodów naukowych na fizjologiczne
i psychologiczne poparcie skutków wielu z tych zabiegów, jak dotąd nauka nie
była w stanie opisać mechanizmu, dzięki któremu ta domniemana wymiana energii
między ludźmi ma miejsce. Badanie to wraz z innymi pracami Instytutu HeartMath
stanowi jedną z pierwszych udanych prób bezpośredniego pomiaru wymiany energii
między ludźmi".
Serce i emocje
Pole
elektromagnetyczne serca zawiera pewne informacje lub kodowanie, które naukowcy
próbują zrozumieć i odkryć, w jaki sposób jest przenoszone przez ciało i na
zewnątrz. Jednym z najbardziej znaczących wyników badań HMI w tej dziedzinie
jest to, że celowo generowane pozytywne emocje mogą zmieniać tę informację/kodowanie.
Odkrycie
to rodzi pytanie, czy elektromagnetyczne pole informacyjne serca przekazywane
od osoby, która jest zła, przestraszona, w depresji lub przeżywa jakieś inne
negatywne emocje, zmieni się w sposób korzystny, gdy znajdzie się pod wpływem
pozytywnych emocji? Ponadto czy takie uczucia jak troska, współczucie, miłość
i inne pozytywne emocje znajdujące się w całym organizmie, przekazywane są przez
pole serca promieniując przez tę osobę i przenoszone na zewnątrz do osób w
pobliżu, a nawet, być może, na długich dystansach? Chociaż
HeartMath kontynuuje badania wpływu pól elektromagnetycznych człowieka na
dużych odległościach, naukowcy twierdzą, że samoregulujące pozytywne emocje są
korzystne dla jednostki.
"Dzięki
zastosowaniu narzędzi i technologii, które sprzyjają pozytywnym emocjom i psychofizjologicznej
spójności, każdy z nas może skutecznie zainicjować proces modelowania (zmiany
wzorców), przy czym nawykowe wzorce emocjonalne leżące u podstaw stresu, są wymieniane
na nowe, zdrowsze wzorce, które tworzą większą stabilność emocjonalną, bystrość
umysłu i sprawności fizjologiczną jako nową bazę lub normę" – jak napisali naukowcy HMI McCraty i Dan Tomasino w rozdziale książki z 2006, „Stres w zdrowiu
i chorobie” (Stress in Health and Disease), opublikowanym przez
Wiley-VCH.
Jednym
z pytań, na które naukowcy HMI poszukują odpowiedzi poprzez naukową Globalną
Inicjatywę Koherencji (Global Coherence Initiative) uruchomioną w 2008 roku jest:
„czy pole elektromagnetyczne człowieka może mieć wpływ na znacznie większych
odległościach?”.
HMI
posiada międzynarodową grupę 25 000 uczestników projektu. Wykorzystuje zaawansowaną
technologię wykrywania i obserwowania zmian w polu magnetycznym Ziemi, powodowanych
pośród innych możliwych czynników, emocjami ludzi. GCI jest "zjednoczeniem
milionów ludzi na całym świecie w intencji i trosce skoncentrowanej na sercu,
w celu wsparcia zmiany globalnej świadomości od niestabilności i niezgody w
kierunku równowagi, współpracy i trwałego pokoju".
Globalna
Inicjatywa Koherencji Instytutu HeartMath:
[2]Rollin
McCraty, Ph.D., Chapter published in: Clinical Applications of
Bioelectromagnetic Medicine, edited by P. J. Rosch and M. S. Markov. New York:
Marcel Dekker, 2004: 541-562, Markov. New York: Marcel Dekker, 2004: 541-562.